Kredyty frankowe a mediacje
Niejednokrotnie strony sporu sądowego, decydują się na podjęcie mediacji czy też po prostu rozmów ugodowych, dzięki którym możliwe jest podpisanie ugody, która zakończy spór bez potrzeby wydawania orzeczenia przez sąd. W ramach ugody ustanawiane są warunki, które mają być satysfakcjonujące dla obu stron sporu.
Ugody pojawiają się powoli również w „sprawach frankowych”. Tego typu zabiegi, mają przede wszystkim niwelować różnice w kosztach, jakie ponieśli „frankowicze”, w stosunku do tych osób, które zdecydowały się na zaciągniecie kredytu w macierzystej walucie, czyli złotym.
Procedura będąca próbą ugodowego zakończenia „sprawy frankowej” prowadzona jest pod kontrolą Komisji Nadzoru Finansowego, która czuwa nad tym, aby wszystko przebiegało zgodnie z przyjętymi uprzednio założeniami.
Proponowana marża, jaką będą musieli ponieść kredytobiorcy z reguły jest taka sama, jak w momencie podpisywania kredytu frankowego. Warto wspomnieć, że wspomniane wysokości marży, są publikowane przez Komisję Nadzoru Finansowego, w rozbiciu na poszczególne miesiące.
Podpisanie ugody oznacza zwykle dla kredytobiorcy „przejście” na kredyt złotowy, który już nie jest związany z walutą franka szwajcarskiego. Każdy z banków, które rozpoczęły procedury mediacyjne, proponuje inny sposób na doprowadzenie do kredytu złotowego.
Można w tym zakresie wyróżnić dwa zasadnicze nurty:
- przeliczenie kapitału, który pozostał obecnie do spłaty, według kursu franka szwajcarskiego ustalonego na dzień zawarcia ugody (niższego niż aktualny kurs franka szwajcarskiego);
- przeliczenie kredytu jakby od początku było on kredytem złotówkowym, przy uwzględnieniu dotychczasowych wpłat, tak jakby dotyczyły one spłaty kredytu złotówkowego.
Podpisanie ugody z bankiem dla osoby, która nie zamierza nigdy rozpocząć sprawy sądowej przeciwko bankowi będzie zapewne korzystne. Natomiast w sytuacji wytoczenia powództwa lub też zamiaru jego wytoczenia, warunki ugody należy gruntownie przemyśleć, a treść ugody poddać głębokiej analizie prawnej.
Ma to szczególne znaczenie w przypadku przeliczenia kredytu jakby od początku był on kredytem złotówkowym, gdyż w treści proponowanej przez bank ugody jest pewien zapis, który powoduje że na saldzie kredytobiorcy (przy założeniu w ugodzie, że kredyt był od początku złotówkowy) kapitał potrafi wzrosnąć w miarę spłacania kredytu, a chyba każdy sobie zdaje sprawę, że w przypadku spłacania kredytu kapitał może co najwyżej pozostawać bez zmian, a najczęściej jednak on maleje. Dlatego też, warto każdą propozycję ugodową skonsultować z radcą prawnym.
Początki kredytów frankowych
Rozpoczęcie w latach 1998 – 2003, polityki dezinflacyjnej zarówno w Polsce, jak i w innych krajach, wiązało się przede wszystkim z utrzymaniem stóp procentowych na wysokim poziomie. Rokrocznie miliony osób decydowały i decydują się na zaciągnięcie kredytu hipotecznego by po około 30 latach móc cieszyć się w pełni własnym mieszkaniem. Niestety wzrost stóp procentowych spowodował, że niewiele osób mogło pozwolić sobie na zaciągnięcie kredytu hipotecznego w Polsce. Niezwykle korzystny kurs franka szwajcarskiego w stosunku do złotego, a także dużo niższa stopa procentowa kredytów frankowych, spowodowały, że banki niezwykle chętnie udzielały Polakom, spragnionym zakupem własnego mieszkania, kredytów w obcej walucie.
Namowy przedstawicieli bankowych na zaciąganie kredytów frankowych były niezwykle silne. Oczywiście było to poparte trzema dosyć silnymi argumentami. Po pierwsze, bardzo gorliwie zapewniano, że frank szwajcarski to jedna z najbardziej stabilnych walut.
Te zapewnienia oczywiście popierał drugi argument, mówiący, że jeszcze 20 lat wcześniej kredyty frankowe były niezwykle popularne. Wielu osobom też bez problemu udawało się wtedy spłacić zaciągnięty kredyt. Po trzecie i chyba najważniejsze, kredyty zaciągane w walucie szwajcarskiej dawały najwyższą zdolność kredytową.
To wszystko spowodowało, że 80 na 100 udzielanych w Polsce kredytów było we frankach szwajcarskich. Niedługo później kurs franka zaczął wzrastać. Z około 2,3 zł za frank, kurs wzrósł do 3 zł, a niewiele później do 4 zł. Już wtedy kredytobiorcy musieli się zmierzyć ze spłatą zwiększonych rat kredytowych.
Apogeum tej sytuacji nadeszło na początku 2015 roku, kiedy Szwajcarski Bank Narodowy podjął działania skutkujące umocnieniem swojej waluty poprzez uwolnienie jej od zależności od euro. Dokładniej mówiąc, polityka utrzymywania minimalnego poziomu waluty szwajcarskiej do euro odeszła w niepamięć. Bywało, że kurs franka wynosił około 5 zł. Wiele osób miało wówczas spore problemy ze spłacaniem zaciągniętego kredytu i wcale nie zapowiadało się na to, by sytuacja miała się poprawić.
W odpowiedzi na fatalną sytuację finansową kredytobiorców, wprowadzono zabiegi, które miały wesprzeć „frankowiczów”. Sytuacja nieco się poprawiła, jednak wciąż niektórzy, nie są w stanie sobie poradzić ze spłatą zaciągniętego kredytu.
Niejednokrotnie zwracają się do kancelarii prawnych po pomoc w renegocjowaniu warunków umowy kredytowej lub w celu wystąpienia przeciwko bankom w sporach sądowych na tle umów frankowych. Z uwagi na skomplikowany charakter tego rodzaju spraw pomoc prawna wykwalifikowanego prawnika bardzo często jest niezbędna.